wtorek, 27 marca 2012

Uprowadzona - Lucy Christopher




Tytuł : "Uprowadzona"
Oryginalny tytuł : "Stolen. A letter to my captor".
Autor : Lucy Christopher
Wydawnictwo : Wilga
Stron : 328











"Zobaczyłeś mnie, zanim ja zauważyłam ciebie"
Najpierw jesteś, a potem Cię już nie ma. Znikasz i jakikolwiek ślad po Tobie. Jesteś daleko od rodziny, przyjaciół, tego, co kochasz. Jesteś na pustkowiu, a z każdej strony otacza Cię tylko morze czerwonego piasku. Och, zapomniałabym. Jest jeszcze ON. Ze świadomością, że już na zawsze tam zostaniesz, tylko z nim, co byś zrobiła?  Otóż z takim pytaniem borykała się szesnastoletnia Gemma. Pewnie wielu z Was chciałoby się znaleźć na jej miejscu, ale czy na pewno?

Kiedy Gemma leciała z rodzicami do Wietnamu, na przystanku w Bangkoku poszła napić się kawy. Tam spotkała wysokiego przystojniaka, który postawił jej napój.  Prowadzili miłą rozmowę, aż z Gemmą zaczęło dziać się coś dziwnego. Wszystko jej się rozmazywało, opadała z krzesła. Na szczęście silne ramiona ją podtrzymały.

Potem się obudziła. Ale to nie był jej pokój, samolot czy pokój w hotelu. To było obce miejsce. Słyszała głos, niby obcy, ale i znajomy. Minęła chwila, zanim dotarła do niej ta szokująca prawda, że została porwana. Kim jest ten człowiek i jakie ma zamiary? Czy kiedykolwiek uda jej się wydostać z rąk Tylera?

Byłam tam. Tak, na Wielkiej Pustyni Piaszczystej w Australii. Widziałam te krajobrazy, wielbłądy i kępy spinifeksu. Chodziłam po gorącym i twardym piasku. W dzień mnie raziło słońce, a w nocy dotykał chłód. Czułam na sobie wzrok lodowatych, niebieskich oczu. I nadal je czuję. I kocham, tęsknię za nimi. Jeszcze nigdy nie czytałam książki, która zawierała tak namacalne opisy krajobrazu.

Wciągnęła mnie już od pierwszej strony, pierwszego zdania. Nie była przewidywalna, przeciwnie, zaskakiwała coraz bardziej i bardziej. Ta książka to coś więcej niż romans. Właściwie to nie jest romans. Bo nie o to chodzi, ma inne przesłanie. Ciągle dręczą mnie pytania "Co by było gdyby".

Pani Christopher świetnie wykreowała postaci! Ale moje serce zdobył Tyler - porywacz, który miał więcej ciepła niż Gemma. Fascynował mnie, na pewno bym go polubiła. I może nawet chciałabym znaleźć się z nim na tej pustyni ...

Tak niezwykłej lektury można szukać ze świecą w ręku. Jest to po prostu lektura obowiązkowa. Jak będziecie mieli możliwość, to sięgnijcie po nią, bo warto. Książka jest napisana w formie listu, co spowodowało, że odpłynęłam.
Moja ocena : 9/10

"-Ludzie kochają to, do czego są przyzwyczajeni.
- Nie. (...) Ludzi powinni kochać to, co potrzebuje miłości. W ten sposób mogą to uratować."

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz zostawić po sobie ślad! :)