Tytuł : "Igrzyska śmierci"
Oryginalny tytuł : "The hunger games"
Trylogia Igrzyska śmierci
Autor : Suzanne Collins
Wydawnictwo : Media Rodzina
Stron : 305
O Igrzyskach śmierci słyszałam wiele dobrego - martwiłam się czy koniec końców nie okaże się to kompletną katastrofą. Z rezerwą podchodzę do książek wychwalanych pod niebiosa na okładce przez innych autorów. Kupiłam, położyłam na półce i długo zwlekałam z czytaniem. Kiedy jednak zobaczyłam reklamy o tym filmie, wiedziałam, że na pewno będę go oglądać, ale najpierw przeczytam książkę!
Igrzyska śmierci traktują o futurystycznym świecie. Akcja dzieje się w państwie Panem, zbudowanym na ruinach USA. Dwanaście dystryktów otacza Kapitol - tam gdzie jest najwyższa władza. Obrzydliwie bogata. Ludzie po cichu nie znoszą systemu władzy panującego w Panem, jednak nikt nie ma odwagi się sprzeciwić. Nie chcą się narażać na poniżenie lub śmierć. Szesnastoletnia Katniss zawsze była jedną z nich. Nasza bohaterka, mająca na głowie siostrę i matkę, jest bardzo odpowiedzialna i stanowcza. Usiłuje robić wszystko, by Prim, młodsza siostra, nie chodziła z pustym brzuchem. Ma też przyjaciela Gale'a, który podobnie jak ona, stara się zapewnić lepszy byt rodzinie.
Co roku organizowane są Głodowe Igrzyska, które upamiętniają wydarzenia z nieistniejącego już trzynastego dystryktu. Władza przypomina, że wszyscy są zdani na łaskę Kapitolu. Tak więc w każdym z dystryktów wybierane są dwie osoby - dziewczyna i chłopiec między 12 a 18 rokiem życia. Muszą stanąć oni do walki, na śmierć i życie. Tak wyglądają igrzyska co roku - krwawa bitwa, którą przeżywa tylko jeden trybut z dwudziestu czterech.
Wszyscy mieszkańcy Panem modlą się, by to nie oni stanęli do Igrzysk. Szczególnie Katniss wraz z matką i siostrą. W Dwunastym Dystrykcie na trybuta wylosowano Prim - siostrę Katniss. Ta, przekonana, że pozwalając uczestniczyć Prim w Igrzyskach, skazuje ją na pewną śmierć, sama zgłasza się na ochotnika. Drugim trybutem zostaje Peeta - syn piekarza, który kiedyś podarował Katniss chleb, gdy mało co nie umarła z głodu. Kapitol czeka na krwawe widowisko! Jednak w tym roku Igrzyska wydadzą się być nieco inne ...
Przejdźmy do mojej ulubionej części, czyli bohaterów. Główną jest Katniss Everdeen, która nie wykazuje żadnych nadprzyrodzonych zdolności, ale jest mądra, czujna i stanowcza. Peeta - ach! Pokochałam go całą sobą, na początku budził we mnie litość, bo taki niezdarny. Rozśmieszały mnie jego wypowiedzi i fascynacja wypiekami. Postaci drugoplanowe również były cudowne. Komiczny Haymitch, słodka i budząca podziw Rue, fascynujący Cinna i szalona Effie. Naprawdę warto poznać tych bohaterów.
Akcja stanowi tu ogromny plus. W każdym rozdziale akcja obraca się o 360 stopni, aż żal odkładać książkę na półkę jak trzeba coś zrobić. Jedyne co można przewidzieć to to, że co kilka stron spotyka nas niemała niespodzianka.
Narrację prowadzi Katniss w czasie teraźniejszym, przez co wydaje się jakby akcja działa się tu i teraz. Przy "Igrzyskach śmierci" można zarówno płakać, jak i bać się, bo autorka daje nam do tego powody. Książka mnie jednym słowem opętała - i dobrze.
Ta opowieść o okrucieństwie, woli przetrwania zmusza do refleksji na temat człowieczeństwa . Jest po prostu niesamowita! Będę wychwalała te pozycję pod niebiosa, gdyż jest tego warta.
Moja ocena 10+/10 (tym plusikiem wyrażam moje uznanie dla pani Collins)
" Właściwie nie wiem, jak to ująć. Chodzi o to, że ... chcę umrzeć taki, jaki jestem naprawdę. (...) Nie chcę, aby mnie tam zmienili, przeobrazili w potwora, którym nigdy nie byłem. (...) Po prostu usiłuję znaleźć sposób na to, aby ... pokazać Kapitolowi, że mu nie uległem. Chcę dowieść, że jestem kimś więcej niż zaledwie pionkiem w ich igrzyskach."*
*cytat pochodzi ze strony 136-137